Słowa zachęty: kolaże do kolorowania
Kolaże do kolorowania
przez Cathey Merrill
Ron i ja pobraliśmy się, gdy miałam 17 lat, a on 18, a nasze jedyne dziecko przyszło na świat w pierwszym roku naszego małżeństwa. Życie w tych wczesnych latach było, delikatnie mówiąc, trudne. Ale z perspektywy czasu okazało się, że to bułka z masłem w porównaniu z pięcioma latami, które Ron żył z demencją. Po 50 szczęśliwych i zdrowych latach spędzonych razem w zdrowiu u Rona zdiagnozowano wariant behawioralny FTD (bvFTD). Zmarł dwa miesiące przed naszą 57. rocznicą ślubu, 12 maja tego roku.
Życie toczy się dla mnie tak, jak musi, ale smutek jeszcze się nie zmniejszył. Próbuję dowiedzieć się, kim jestem, bez mojej miłości na całe życie, partnera, męża i przyjaciela u mego boku. Dzięki temu procesowi odkryłam kilka rzeczy, które pomagają mi sobie radzić, a nawet zaczęłam cieszyć się samotnymi wieczorami w domu, zamiast po prostu je tolerować.
Najpierw kupiłem Echo Dot. Jakoś nie czuję się tak samotny, kiedy mogę powiedzieć na głos: „Alexa, zagraj na gitarze klasycznej” (lub cokolwiek chcę usłyszeć) i otrzymuję natychmiastową reakcję. Wypełnianie cichej pustki piękną muzyką działa na mnie bardzo uspokajająco.
Po drugie, zaskakująco przyjemnie było siedzieć i przeglądać nasze stare albumy ze zdjęciami. Wiem, że miałam wspaniałe życie i chociaż wiedziałam, że Ron jest zadowolony, gdy jest zdrowy, nie zastanawiałam się zbyt wiele nad tym, co sądzi o swoim życiu. W naszych fotograficznych wspomnieniach jest tyle uśmiechów i szczęśliwych chwil, że jestem pewna, że w pełni cieszył się życiem, a to zapewnienie jest dla mnie pocieszające.
Wreszcie odnalazłam komfort w rozpoczęciu projektu, który sprawia, że czuję się, jakbym znów spędzała czas z Ronem. Zacząłem tworzyć kolaże, używając słów z jego wierszy, twórczo manipulowałem jego zdjęciami i kolorowankami książek, które ukończył w ciągu ostatnich sześciu miesięcy jego życia. Każdego wieczoru spędzaliśmy godzinę przy stole, zwykle w ciszy, kolorując razem w kolorowance. Było to uspokajające zajęcie, które Ron lubił, a codzienna rutyna, na której polegaliśmy po jego diagnozie, zawsze obejmowała kolorowanie w godzinach 18:00–19:00. Ron nie kolorował w obrębie zmarszczek i często bardzo mocno pocierał farbą. kredki, żeby zrobił dziurę w papierze. Ale to nie miało znaczenia i pod jego nieobecność cenię każdą stronę.
Kompiluję te kolaże w album o sztuce, a kiedy będzie już zapełniony, planuję skorzystać z internetowego serwisu wydawniczego, aby stworzyć książkę, którą będę mógł podarować naszemu synowi i wnuczkom. Utrzymywanie żywej i żywej pamięci Rona jest dla mnie bardzo ważne, a ten projekt to jeden ze sposobów, w jaki mogę okazać mu miłość i szacunek oraz uczcić jego pamięć w naszej rodzinie. Mam nadzieję i ufam, że ten projekt stanie się integralną częścią mojego procesu uzdrawiania, gdy będę nadal pracować nad swoim żalem.
Według kategorii
Nasze biuletyny
Bądź na bieżąco
Zarejestruj się już teraz i bądź na bieżąco dzięki naszemu biuletynowi, powiadomieniom o wydarzeniach i nie tylko…