Artykuł gościnny: Przechwytywanie głosów – kwestie do rozważenia podczas pisania książki

Graphic: Guest Feature: Capturing Voices - Considerations When Writing YOUR Book

Smutek spowodowany przez FTD jest trwały i trwa znacznie dłużej niż koniec podróży FTD dla rodziny i przyjaciół. Jednakże jako autor i wolontariusz w grupie wsparcia Scotta Rose'a w poniższym eseju, pisanie może być potężnym narzędziem uzdrawiania, niezależnie od tego, czy chcesz zostać opublikowany, czy nie.

Żadne inne osiągnięcie nie znaczy dla mnie więcej niż czas, który spędziłem, starając się być dobrym mężem dla mojej żony Maureen. Ponad cztery lata po jej śmierci nadal pracuję nad tym, aby pamięć o niej była żywa. Obejmuje to pisanie i udostępnianie naszej książki. Pytanie: „Jak napisać książkę?” często pojawia się.

Pojawia się coraz więcej pytań: „Jak zacząć”, „Co uwzględnić, a co wykluczyć”, „Kto powinien być moją publicznością” i „Czy ważne jest, aby zostać opublikowanym”. Najczęściej pytano mnie: „Czy to było uzdrowienie? Czy to pomoże MNIE wyzdrowieć?”

To ostatnie pytanie chwyta mnie za serce. Zwykle pytam: „Z czego chcesz się wyleczyć?” To otwiera śluzy i razem możemy się popłakać.

Nie leczymy się ze smutku. Smutek zostaje z nami. Jeśli jednak twój smutek wiąże się z poczuciem nieadekwatności, winy, złości lub wyniszczającego smutku, poszukaj uzdrowienia z nich. Czy napisanie książki uzdrowi te wszystkie emocje? Tak, to zapoczątkuje uzdrowienie, ale nie tylko książka, ale całe doświadczenie cię zmieni.

Napisz zanim napiszesz książkę. Ostatnim tchem będę głosił: „Zapisuj swoje chwile”. Notuj te małe notatki na marginesach książek lub skrawków papieru, które wrzucasz do szuflady na później. Podtrzymaj głos bliskiej Ci osoby. Podczas FTD Maureen, około sześć tygodni przed jej śmiercią, zaszczyciła mnie trzema słowami: „Jesteśmy nami”. Uderzyli mnie mocno. Zmazane tej nocy, nadal szybko nabazgrałem je na kartce papieru, która teraz stanowi podstawę witryny internetowej i wielu innych rzeczy w moim życiu.

Popraw swoją głowę. Możesz pisać, będąc wciąż smutnym. Możesz pisać krótkimi seriami, zrównoważonymi wymaganiami życia. Jednak musisz się zobowiązać. Przyjmij pisanie jako jeden z tych „złych nawyków”, których po prostu nie możesz przełamać. Wiedz, że możesz pisać wszędzie i na wszystkim. Pożyczony długopis i jedna serwetka stały się kolejnymi dziewięcioma w małej kawiarni, kiedy musiałam spisać dawno temu rozmowę z Maureen – jakby jej głos recytował ją po raz ostatni.

Pisz z pasją i szaleństwem. Powieściopisarka Anne Lamott zachęca, aby pierwszą wersję roboczą nazwać „wersją wstępną”, w której należy po prostu zapisać jak najwięcej na papierze. Myśl o ilości, a nie o jakości. Jeśli jesteś podobny do mnie, będzie to trudne, ale nikt poza tobą nie czyta tej wersji roboczej. Zmuś się, aby zrobić to w skompresowanym okresie (maksymalnie trzy miesiące). Zbierz wszystkie te głosy, wspomnienia i uczucia i przenieś je na papier (lub ekran). Sortowanie następuje później.

Edytuj, pisząc więcej. Dopiero gdy wyczerpiesz pamięć wszystkich rozmów, które masz na czubku umysłu, przeczytaj ponownie to, co napisałeś. Samo to działanie pozwoli osiągnąć dwa cele: uwypuklić momenty, o których zapomniałeś i zidentyfikować werbalne pomosty pomiędzy twoimi myślami. Tak czy inaczej napiszesz więcej. Lamott nazywa to „wersją wstępną” – od której zaczynasz naprawiać.

Może zatrzymaj się tutaj. Twoja droga do tego punktu często wystarcza, aby znaleźć uzdrowienie lub zamknięcie. John Pavlovitz powiedział o stracie kogoś ważnego w swoim życiu: „Tracisz tę część siebie, którą znali tylko oni. Tracisz część swojej historii. Zapisując te rozmowy i doświadczenia, zachowujesz te wspólne chwile. Samo to może wystarczyć. Nie lekceważ wartości dzielenia się osobistymi chwilami z tymi, którzy są dla nich najważniejsi. Moja babcia spisała swoje życie po prostu, nie mając zamiaru pisać formalnej książki. Rodzina bardzo ją ceni i często ją czyta.

Zbadaj swoich odbiorców. Jeśli chcesz zrobić ten dodatkowy krok i udostępnić swoją książkę szerszemu gronu odbiorców, dowiedz się, kim oni są. Zadaj sobie pytanie: „Dlaczego to piszę?” lub „Dla kogo to piszę?” Dowiedz się, kto odniósłby korzyść z Twojej książki. Przejdź się po księgarniach (nadal takie mają). Czy chcesz, żeby umieścili to w dziale samopomocy, literaturze faktu, medycynie czy gdzie indziej? Te pytania mogą pomóc w samodzielnym edytowaniu.

Poszukaj pomocy. Mówimy o tym w opiece FTD, „znajdź swoją sieć wsparcia”. Finalizacja książki wymaga tego wsparcia. Potrzebujesz redaktorów strukturalnych (czy to działa), redaktorów gramatycznych (nieważne, jak dobry jesteś), projektantów okładek i zakupu numeru ISBN (każda wersja go potrzebuje: w twardej, miękkiej oprawie, cyfrowej, audio itp.). Dobry redaktor będzie miał kontakty do formatowania, dzięki czemu będzie można przesłać go do drukarni.

Bądź odważny. Dotrzyj do jak największej liczby wydawców. Zrozum, że nikt nie kocha Twojego „dziecka” tak bardzo jak Ty. Niektórzy będą brutalnie surowi, a wielu NIGDY nie odpowie (tak mówi na swojej stronie internetowej). Postaraj się, aby to Cię nie zniechęciło. Znajdź tych, którzy specjalizują się w typie Twojej książki lub autorów, którzy piszą po raz pierwszy. Na swojej stronie internetowej poinformują Państwo, czy przyjmują manuskrypty, a jeśli tak, to jakiego rodzaju i jakie są kryteria ich przesłania. Nie wysyłaj całego dziecka – nic nie sprawi, że zostanie ono szybciej wyrzucone. Często chcą pierwszych dwudziestu pięciu stron lub trzech rozdziałów i chcą wiedzieć, na jakim etapie procesu jesteś. Uznałem, że najlepiej będzie najpierw przepuścić go przez edytor. Chodzi o to, żeby zabrać głos swój i swoich bliskich. Możesz dotknąć czyjejś duszy.

Uwierz w siebie. Naciskałem na wydawców pod koniec 2020 roku. W czasie pandemii nikt nie ryzykował z nowymi autorami. Księgarnie oferowały tylko to, o czym wiedziały, że szybko się sprzeda. Wszystkie drzwi, które próbowałam zamknąć przed sobą, a wiele z nich nawet nie otworzyło mojego poddania. Przeszkody stały się szansami, a ja zmieniłem kurs. Opublikowałem samodzielnie w Amazonie. Od tej decyzji do wpisu na giełdę przeszedłem w ciągu trzech miesięcy.

Zostaw osąd za drzwiami. Większość z nas każdego ranka widzi w lustrze swojego najgorszego krytyka. Podobnie jak w przypadku opieki opiekuńczej, dałeś z siebie wszystko. Zaakceptuj i pokochaj siebie. Mimo że większość recenzji jest pozytywna, nadal otrzymasz kilka negatywnych. Nie znają Twojej podróży. Nie weszli w twoje buty. Ignoruj ich. Nie pozwól im ukraść Twojej radości.

Świętować. 80% Amerykanów myśli, że chce napisać książkę. Dopiero około 15% zaczyna pisać. Tylko około 6% dostaje to w połowie napisane. Około 1% kończy książkę, a tylko jedna dziesiąta z 1% zostaje opublikowana. Po prostu zacznij pisać. Już samo to plasuje Cię w modelu 15%. Nieważne, jak daleko dotrzesz, ciesz się uchwyconymi głosami.

Czy doświadczysz uzdrowienia w słowach, którymi się dzielisz, lub w trakcie ich zbierania? Tak, rozpocznie się leczenie. napisałem Tańczyliśmy, nasza historia miłości i demencji aby uhonorować Maureen – jako szafarkę jej pamięci. Miesiąc po jej śmierci napisałam notatkę, która wciąż wisiała w moim domu: „Maureen zasługuje na dziedzictwo, które wykracza poza moje możliwości”. Ta uzdrawiająca podróż nigdy się nie kończy.

Życzę Ci podróży, która sprawi Ci radość. Obejmij swoją książkę – swój list miłosny.

Książka Scotta Rose'a kronikę swojej podróży z Maureen jest dostępna w twardej, miękkiej oprawie i cyfrowo za pośrednictwem Kindle.

Bądź na bieżąco

color-icon-laptop

Zarejestruj się już teraz i bądź na bieżąco dzięki naszemu biuletynowi, powiadomieniom o wydarzeniach i nie tylko…